Tuesday, January 12, 2010

W DRODZE

Marakesz - Warzazat. Najtrudniejszy etap. Teoretycznie. Można pokonać na różne sposoby.







Atlas Wysoki od strony północnej.
Po drodze Tizi`n`Tiszka na 2260 i kilka mniejszych przełeczy.








I od południowej.

Z przewodnika Lonely Planet "...kiedy juz pokonamy ostatnie zakręty ukaże sie niezwykła sceneria; ksiezycowy krajobraz Antyatlasu i pustynia, na której widok znikną wspomnienia pozostawionych z tyłu gęstych lasów i zielonych pól." Gęste lasy? Zielone pola?
Pomiędzy Atlasem Wysokim a Antyatlasem.












Antyatlas





Hamada














Ponownie Antyatlas













Friday, January 08, 2010

I CIACH

Rowerowanie po Maroku to sama przyjemność. Ruch niewielki, kierowcy przyjaźni, widoki przednie.


Najpierw jednak autobusowo w towarzystwie wszedł Marakesz...













Thursday, January 07, 2010

I PO

Cieżko się pozbierac. Na metrazu absolutne zero osiagniete. Komar jednak wszedl bez problemu i sie snilo... Laayoune. znak 500 km, Dakhla 1100.
Sidi Ifni bylo dobrym wyborem. Miasteczko surferow. Lajtowy klimat. Po drodze napatoczyl sie Holender w drodze do Kapsztadu. I jak na zlosc na koniec jeszcze para wracajaca z RPA i 4 osobowa ekipa w drodze do Cape Town...
Z Ifni jeszcze dokrecilem do Tiznit co by 1100 km przejechane bylo i tam juz wpakowalismy sie do taksy na lotnisko.
Caly wyjazd pieknie domkniety. Tera trzeba rzucic okiem na fotki. Ale najpierw wygrzać chate.

Friday, January 01, 2010

TAROUDANT

Pustynia pozostala z tylu, gorki tez. Wczorajszy mial byc na luzie - 100 km z gor do Tarudant. Zaczelo sie od deszczu, niskiej temperatury i solidnego wiatru w twarz. Pierwsze 15 km ostrego zjazdu pokonane w godzine z solidym kreceniem korba. Pozniej poszla opona. Miszele jednak w sakwie czekal na debiut. Po paru godzinach sie przejasnilo i tak przez caly dzien z gorki pod wiatr. 10 km przed miastem pomylilem droge. Tak to jest jak za mape robi przewodnik...
Mowia, ze Taroudant to najbardziej marokanskie miasto. Z tego co do tej pory widzialem - prawda. Rewelacyjnie. Malo turystow, choc Agadir niedaleko i atmosfera miejsca niesamowota. Cale zycie toczy sie wokol jednego placu do ktorego prowadza wszystkie drogi, miasto otoczone murem. I nie wycinaja obcych; soki grapefrutowe, kus kus i tandzin - niebo...
Jutro od rana kierunek Sidi Ifni. 270 km. Za dwa dni powinienem byc nad oceanem. Tam umowione spotkanie. A pozniej taksa na lotnisko...
Przy porannej kawie zobaczylem angola, ktorego spotkalem kilka dni wczesniej na pustyni. Zanim dosiadlem rumaka juz nie dalo rady go zlokalizowac. W sumie zadna strata ale fajnie byloby slowo zamienic...